Zabił żonę siekierą na oczach dzieci. 38-latek walczy o złagodzenie kary, prokuratura chce surowszego wyroku
Przypomnijmy, że w czerwcu ubiegłego roku media obiegła szokująca informacja z Sierakowa Słupskiego na Pomorzu. 38-letni Paweł S. zamordował swoją 33-letnią żonę przy użyciu siekiery. Zbrodnia wydarzyła się na oczach dwójki dzieci.
Proces odwoławczy w sprawie Pawła S. Mężczyzna chce złagodzenia kary
Rok później Sąd Okręgowy w Słupsku skazał mężczyznę na 25 lat więzienia i zapłatę zadośćuczynienia na rzecz trójki dzieci, które para razem wychowywała. Kwotę zadośćuczynienia ustalono w wysokości po 100 tys. zł dla każdego dziecka. Sąd orzekł także wówczas, że oskarżony miał się znęcać fizycznie i psychicznie nad żoną oraz posiadać znaczne ilości narkotyków. Szczegóły procesu opisywał lokalny serwis „Głos Pomorza”.
Teraz, podaje PAP, rozpoczął się proces odwoławczy w tej sprawie. O zmianę kary wnioskuje zarówno prokuratura, jak i obrona. Zdaniem prokuratury, mężczyzna powinien otrzymać dożywocie, ponieważ działał z premedytacją i tylko czekał na pretekst, by dokonać mordu. Z kolei obrona wnosi, że Paweł S. zamordował żonę w afekcie, za co grozi do 10 lat więzienia.
Sierakowo Słupskie. Kobieta zginęła na oczach swoich dzieci
Jak przed sądem tłumaczył Paweł S. – podaje „Głos Pomorza” – przyszedł on na działkę, na której przebywała jego żona i dwójka dzieci (trzecie dziecko z poprzedniego związku 33-latki zostało w domu), by dogadać się w sprawie rozwodu, odwiedzić dzieci i urządzić grilla. Wówczas S. miał już zakaz zbliżania się do żony.
Oskarżony przyznał się do zamordowania żony, twierdząc, że swoim działaniem kobieta go prowokowała. Miał chwycić za siekierę i zadać żonie kilka ciosów. Wszystko widziały dzieci. Po zbrodni S. uciekł na pobliskie pola, by, jak twierdzi, odebrać sobie życie. Został wówczas zatrzymany przez policję.